Zaangażowanie społeczne w okresie Solidarności

Z e-ncyklopedia

W życiu lokalnego Kościoła pod koniec lat siedemdziesiątych XX wieku coraz bardziej realny stawał się kryzys społeczny i polityczny. Mimo specyficznie prowadzonej przez władze państwowe na Śląsku polityki mieszkaniowej, nadal żywe były animozje miedzy przybyszami a rodowitymi Ślązakami. Hotele robotnicze, a nawet cale osiedla robotników przybyłych na Śląsk w poszukiwaniu pracy, przybierały postać getta, do którego tylko bardzo rzadko docierała parafia. Nieśmiałe próby prowadzenia tzw. duszpasterstwa hotelowego, zainicjowane przez ks. dra Eugeniusza Szczotoka, były niewspółmierne małe w stosunku do skali zjawiska.

O wiele poważniejszym stał się problem oczekiwań zmian społecznych i politycznych, cechujący się narastająca frustracją polityczną. Na Śląsku był on zauważalny w różnych środowiskach, również katolickich, związanych z duszpasterstwem akademickim i Klubem Inteligencji Katolickiej w Katowicach. W tym środowisku wyodrębnił się nurt radykalny, kojarzony z osobą znanego na Śląsku działacza Kazimierza Świtonia, usiłujący wykorzystać Kościół i jego instytucje jako narzędzie do wymuszenia na władzy zmian społecznych a nawet ustrojowych. Przez biskupa Herberta Bednorza, który prowadził własną wojnę z ustrojem komunistycznym, ten nurt był odbierany negatywnie. Niewykluczone, że biskup Bednorz - a wskazuje na to wiele przesłanek - obawiał się, instrumentalnego manipulowania członkami tego nurtu bez ich wiedzy przez organa bezpieczeństwa. Czy wiedział, że i jego walka oraz cele, które pragnie osiągnąć, są również przejrzyste dla organów bezpieczeństwa? Jeśli weźmiemy pod uwagę okoliczności i daty niektórych zmian dokonywanych na ważnych stanowiskach w Kurii katowickiej, może to świadczyć o tym, że nie wykluczał i takiej możliwości. Po ogłoszeniu stanu wojennego znaczna część załóg wielkich zakładów przemysłowych przystąpiła do akcji protestacyjnej. Z wyjątkową brutalnością tłumiono opór w wielu kopalniach i hutach. W województwie katowickim miało miejsce najwięcej, w skali całego kraju, aresztowań i postanowień o tzw. internowaniu. 16 grudnia 1981, podczas pacyfikacji kopalni „Wujek” w Katowicach zabito 7 górników a 2 dalszych zmarło później w szpitalu .

Biskup Katowicki nie był biernym obserwatorem tych dramatycznych wydarzeń. W sytuacji konfliktu społecznego podjął się roli mediatora. Ogromny kapitał zaufania wśród ludzi pracy zdobył swoimi wystąpieniami w Piekarach Śląskich. Od śląskich działaczy Niezależnego Samodzielnego Związku Zawodowego „Solidarność”, zaczęły spływać do niego prośby o interwencję w sprawie internowanych członków opozycji. Ordynariusz katowicki natychmiast rozpoczął starania o uwolnienie z miejsc internowania osób chorych i starszych; „zmusił” ówczesne władze do umożliwienia mu spotkania z internowanymi w Komendzie Wojewódzkiej MO w Katowicach oraz odwiedził rannych górników kopalni „Wujek”, przebywających w szpitalach. Za szczególnie bolesne uznał pozbawienie wolności czołowych reprezentantów świata nauki i kultury - rektorów i pracowników naukowych wyższych uczelni, artystów i innych oraz działaczy społecznych i związkowych, a także wielu szeregowych członków „Solidarności”. Z imienia i nazwiska wymieniał wszystkich poszkodowanych, apelując o ich natychmiastowe zwolnienie. Ta spontaniczna pomoc uzyskała niebawem swoje instytucjonalne ramy. Dekretem z 17 marca 1982 biskup Bednorz powołał Biskupi Komitet Pomocy Uwięzionym i Internowanym przy Kurii Diecezjalnej w Katowicach. Jego siedziba mieściła się przy parafii św. Piotra i Pawła w Katowicach; tam też znajdował się magazyn darów napływających z zagranicy. Głównym koordynatorem działań Komitetu był dr inż. Andrzej Sobański.

Jednocześnie, pod auspicjami biskupa Czesława Domina, sufragana z Katowic, rozwinęła się na ogromną skalę akcja wielkiej pomocy charytatywnej dla całego kraju. Pozwoliło to także uaktywnić pracę parafialnych zespołów charytatywnych, które w okresie postępującej pauperyzacji społeczeństwa, odegrały niezwykle ważną rolę, pomagając w dostarczeniu ludziom potrzebującym pomocy artykułów żywnościowych, środków czystości, lekarstw i różnych medykamentów oraz odżywek. Pomoc ta, świadczona głównie przez organizacje kościelne oraz inne instytucje charytatywne z Zachodu, odegrała wielką rolę w przetrwaniu najgorszego okresu biedy i niedostatków oraz stanowiła namacalne świadectwo więzi i solidarności innych społeczeństw z Polakami.

Ważną rolę w organizowaniu społeczności ludzi wierzących odgrywały różne formy duszpasterstwa pracowniczego, które w latach osiemdziesiątych XX wieku przeżywały swój rozwój. Obecne w praktyce duszpasterskiej Kościoła także w okresie wcześniejszym — w diecezji katowickiej jako katecheza dla dorosłych — rozwinęły się dzięki ogromnemu zaangażowaniu środowisk pracowniczych w tę formę duszpasterstwa. Potrzeba kontynuowania wielu działań rozpoczętych w okresie 1980-1981 spowodowała rozwój różnych wspólnot zawodowych: środowiska akademickiego, medycznego, nauczycielskiego, wreszcie interdyscyplinarnego środowiska duszpasterstwa ludzi pracy. Zwłaszcza ta ostatnia forma pracy duszpasterskiej bliska była czynnemu zaangażowaniu Kościoła w bieżące problemy społeczne, a czasem nawet i polityczne. Kadrę dla tego typu duszpasterstwa często stanowili ludzie związani z „Solidarnością” lub działacze różnych środowisk opozycyjnych. W diecezji katowickiej najbardziej prężne grupy duszpasterstwa ludzi pracy działały m.in. w Bielsku-Białej, Jastrzębiu Zdroju i w Piekarach Śląskich, a także Wodzisławiu Śląskim, Rybniku, Tarnowskich Górach, Tychach i Katowicach. Poza formacją religijną, grupy te stawiały sobie za cel przygotowanie swych członków do aktywności społecznej. Organizowały prelekcje na tematy związane z katolicką nauką społeczną, a także podejmowały wiele innych przedsięwzięć kulturalnych, społecznych i organizacyjnych, m.in. akcję pomocy dla rodzin represjonowanych. Duszpasterstwa pracownicze stały się również naturalnym miejscem rozwijania kultury niezależnej. Odbywały się tam systematycznie różne imprezy, spotkania i dyskusje. Ten rodzaj aktywności charakteryzował również działalność duszpasterstwa akademickiego w diecezji.

Dla większości społeczeństwa reformy podjęte po 1989 roku przez pierwszy nie-komunistyczny rząd stanowiły prawdziwą terapię szokową, która oprócz efektów pozytywnych, wywołała także gwałtowne obniżenie się poziomu życia setek tysięcy ludzi i ich rodzin. Chociaż na Górnym Śląsku proces tworzenia nowych miejsc pracy był na tyle dynamiczny, że zjawisko bezrobocia nie stanowiło masowego problemu, jednak stopniowo i ten dramatyczny problem zaczął zagrażać bytowi wielu rodzin. Kolejny zakręt historii sprawił, że - podobnie jak w latach trzydziestych XX wieku - Kościół Katowicki po 1989 roku stanął ponownie przed problemem ubóstwa i bezrobocia. Był on - zdaniem arcybiskupa Damiana Zimonia - nowym wezwaniem dla Kościoła Katowickiego. Podjęto pierwsze próby, właściwe Kościołowi, rozpoznania a następnie znalezienia środków zapobiegania i łagodzenia skutkom bezrobocia. Arcybiskup Damian Zimoń - jak zauważył ks. prof. Józef Mariański - był pierwszym biskupem w Polsce, który - idąc za wskazaniami Jana Pawła II wyrażonymi wobec biskupów polskich zebranych w Rzymie ad limina w 1993 roku - zaproponował duszpasterstwo bezrobotnych.

Kościół, począwszy od papieża Leona XIII, przestał tylko „leczyć” skutki drapieżnego kapitalizmu przy pomocy akcji dobroczynnej, ale także zaczął szukać narzędzi pomagających robotnikom wyjść z sytuacji kryzysowych, wywoływanych przez gospodarkę wolnorynkową. Tą drogą powinni - zdaniem arcybiskupa Zimonia - pójść także duszpasterze śląscy, którym nie jest obca problematyka społeczna. Dużym echem w Polsce odbił się dokument, opublikowany przez rządcę archidiecezji katowickiej, poświęcony bezrobociu pt. Kościół katolicki na Śląsku wobec bezrobocia (Katowice 2001). W opracowaniu tym została zawarta nie tylko społeczna, socjologicznie pogłębiona refleksja nad skutkami gospodarki rynkowej objawiającej się strukturalnym, najczęściej niezawinionym przez pracobiorców– bezrobociem, ale również konkretne wskazania pastoralne dla duszpasterzy.

Zmiany społeczne i gospodarcze na Śląsku, wywołane przez wstrząsy ustrojowe, gospodarcze i polityczne w 1989 roku, postawiły przed miejscowymi elitami intelektualnymi i politycznymi zasadnicze pytania o jego przyszłość. Tak radykalną zmianę, jaka nastąpiła na Śląsku w 1989 roku można było tylko porównać do 1921 roku, gdy część Śląska wracała do Polski. Wtedy ks. August Hlond mówił, że umiera na naszych oczach idylliczny Śląsk, „odchodzi w bezpowrotną przeszłość stary poczciwy Śląsk, z wiarą niezachwianą, prostą i szlachetną, która rodziła wzorowe matki i żony, młodzież karną i pobożną”. W 1989 roku zaczął się radykalnie nowy etap w historii Śląska. Zamykane kopalnie, likwidowane huty – dotychczas stabilizujące społeczeństwo, nie tylko w jego materialnym wymiarze - postawiły pytanie o jego przyszłość. Odpowiedź dał Uniwersytet Śląski w Katowicach, który jako pierwszy zaczął głosić ideę, że przyszłość Śląska należy łączyć z wykształceniem nowego - młodego pokolenia. Po krótkim wahaniu do zwolenników tej diagnozy dołączył również arcybiskup Damian Zimoń.

Bibliografia

M. Kłakus, Kościół katolicki wobec pierwszej Solidarności w Jastrzębiu Zdroju, Katowice 2009, praca mgr mps w Bibliotece WTL UŚ w Katowicach; D. Zimoń, Pochylmy się nad bezrobociem, Katowice 2002; S. Skotnica, Działalność duszpasterska a polityczno-społeczne postawy robotników w Jastrzębiu Zdroju w latach 1980-81, SSHT 23/24 (1990-91), s. 121-147.


Cd. Ruch rekolekcyjny | Powrót do spisu treści