Przyniczyński Franciszek: Różnice pomiędzy wersjami

Z e-ncyklopedia
(dr)
(Nie pokazano 9 wersji utworzonych przez 5 użytkowników)
Linia 1: Linia 1:
== Przyniczyński Franciszek Ksawery (1844-1896), dziennikarz, działacz społeczny i narodowy ==
== Przyniczyński Franciszek Ksawery (1844-1896), dziennikarz, działacz społeczny i narodowy ==


Urodził się 12 listopada 1844 roku w Żerkowie, w powiecie wrzesińskim, jako syn Józefa, kamerdynera, i Michaliny z Cylińskich. Po studiach teologicznych przyjął 4 października 1868 w Rzymie święcenia kapłańskie. W 1870 osiadł w Królewskiej Huty, gdzie też został wikarym w jednej z parafii. Do dziś nie wiadomo, dlaczego tak właściwie znalazł się na Górnym Śląsku, podlegał bowiem jurysdykcji arcybiskupa gnieźnieńskiego. W każdym razie osiadł w Królewskiej Hucie, gdzie szybko nawiązał kontakt z działaczem społecznym i publicystą Karolem Miarką. Zaczął współredagować z nim pismo „Katolik”. Było to pismo cieszące się na Śląsku dużą popularnością. Od czerwca 1873 roku pełnił funkcję redaktora odpowiedzialnego pisma, gdyż Miarka trafił na jakiś czas do więzienia za przestępstwo prasowe. Niedługo później do więzienia trafił i sam Przyniczyński, a kierownictwo „Katolika” objął ksiądz lic. Stanisław Radziejewski. Po wyjściu z więzienia Przyniczyński przeprowadził się do Bytomia, nie zerwał jednak współpracy z Miarką. W czasopiśmie tym wychodzącym raz w tygodniu działało wówczas trzech redaktorów, co było liczbą zbyt okazałą jak na potrzeby pisma – z tego powodu Przyniczyński dobrowolnie ustąpił ze stanowiska.
Urodził się 12 listopada 1844 w Żerkowie w powiecie wrzesińskim w rodzinie Józefa, kamerdynera, oraz Michaliny z Cylińskich. Po studiach teologicznych 4 października 1868 przyjął w Rzymie święcenia kapłańskie. W 1870 roku osiadł w Królewskiej Hucie, gdzie też został wikarym w jednej z parafii. Do dziś nie wiadomo, dlaczego tak właściwie znalazł się na Górnym Śląsku. Podlegał bowiem jurysdykcji arcybiskupa gnieźnieńskiego. W każdym razie osiadł w Królewskiej Hucie, gdzie szybko nawiązał kontakt z działaczem społecznym i publicystą [[Miarka Karol|Karolem Miarką]]. Zaczął współredagować z nim pismo [[Katolik - czasopismo|„Katolik”]]. Od czerwca 1873 roku pełnił funkcję redaktora odpowiedzialnego pisma, gdyż Miarka trafił na jakiś czas do więzienia za przewinienie prasowe. Niedługo potem do więzienia trafił i sam Przyniczyński, a kierownictwo „Katolika” objął [[Radziejewski Stanisław|ks. lic. Stanisław Radziejewski]]. Po wyjściu z aresztu Przyniczyński przeprowadził się do Bytomia. Nie zerwał jednak współpracy z Miarką.  


W 1874 roku ksiądz Franciszek Przyniczyński założył „Gazetę Górnośląską”, stając się jednocześnie jej wydawcą i redaktorem odpowiedzialnym. Pomagał mu brat Stanisław, mający doświadczenie w sprawach administracyjnych. To właśnie on objął w 1879 roku funkcję redaktora odpowiedzialnego pisma, a Franciszek pozostał jego wydawcą. Lata 80. okazały się dla pisma kryzysowe, zaczęło ukazywać się tylko raz w tygodniu, a nie jak dotychczas dwa razy. W tym trudnym okresie redaktorem odpowiedzialnym znowu został Franciszek. Na jej łamach dominowały artykuły przeciwko germanizacji.  
W 1874 roku ksiądz Franciszek Przyniczyński założył „Gazetę Górnośląską” stając się jednocześnie jej wydawcą i redaktorem odpowiedzialnym. Pomagał mu brat Stanisław mający doświadczenie w sprawach administracyjnych. To właśnie on w 1879 roku objął funkcję redaktora odpowiedzialnego pisma, a Franciszek pozostał jego wydawcą. Lata 80. XIX wieku okazały się dla pisma kryzysowe. Zaczęło ukazywać się tylko raz w tygodniu, a nie jak dotychczas dwa razy. W tym trudnym okresie redaktorem odpowiedzialnym znowu został Franciszek. Na łamach gazety dominowały wówczas artykuły skierowane przeciwko germanizacji.  


Czasopismo to miało nawiązywać do polskiej tradycji państwowej i narodowej, w sposób zdecydowany broniło polskości Górnego Śląska w życiu religijnym, ale też politycznym, kulturalnym i gospodarczym. Postulowało między innymi wystawianie polskich kandydatów do parlamentu niemieckiego. Ksiądz Przyniczyński uważał, że rozwój gospodarczy i kulturalny mógł odbywać się tylko przy poszanowaniu i kultywowaniu własnej spuścizny, języka i narodowości.
Początkowo stosunki „Gazety Górnośląskiej” i „Katolika” były poprawne. Stanowiska polityczne obu środowisk były zbieżne. Zarówno bracia Przyniczyńscy, jak i Miarka występowali w obronie języka polskiego, co z resztą szło w parze z orientacją polityczną śląskiego Centrum. W „Gazecie Górnośląskiej” wyraźniejsze były jednak polskie akcenty narodowe. Ale tego typu wypowiedzi na łamach gazety nie były na tyle wyraźne, by poróżnić braci Przyniczyńskich z centrowcami. Obydwaj byli zresztą cennymi sojusznikami w walce z władzami państwowymi.


Początkowo stosunki „Gazety Górnośląskiej” i „Katolika” były poprawne. Stanowiska polityczne obu środowisk były zbieżne, zarówno bracia Przyniczyńscy, jak i Miarka występowali w obronie języka polskiego, co z resztą szło w parze z orientacją polityczną śląskiego Centrum. W „Gazecie Górnośląskiej” wyraźniejsze były jednak polskie akcenty narodowe. Ale tego typu wypowiedzi na łamach gazety nie były na tyle wyraźne, by poróżnić braci Przyniczyńskich z centrowcami. Bracia byli zresztą cennymi sojusznikami w walce z władzami państwowymi.
Sytuacja zaczęła się zmieniać po 1878 roku, gdy pojawiła się szansa likwidacji[[Kulturkampf| ''Kulturkampfu'' ]]i ustaw wyjątkowych. Centrum wyraźnie zmniejszyło swoją zaciekłość w walce o ograniczenie praw języka polskiego. Artykuły „Gazety Górnośląskiej” zaczynały więc siłą rzeczy coraz bardziej razić, mimo że oficjalnie redaktorzy ciągle uważali się za ludzi o poglądach procentrowych. Franciszek Przyniczyński, w przeciwieństwie do Karola Miarki wykazywał brak intuicji politycznej, nie potrafiąc dostosować się do zmieniającej się sytuacji. Nie miał też takich zdolności redaktorskich i sprawę z tego zdawało sobie też środowisko Centrum licząc się bardziej i pokładając większe nadzieje w piśmie Miarki. Także i nakład mówił swoje. W 1879 roku „Gazeta” ukazywała się w liczbie 3000 egzemplarzy, „Katolik” - 8000. Warto zauważyć, że „Katolik” osiągnął nakład prawie dwukrotnie większy od flagowego organu partii Centrum - „Schlesische Volkszeitung”. Liczba zaś czytelników „Gazety” regularnie malała. W 1880 roku wynosiła już tylko 349 osób. Nietrudno zauważyć, że pismo chyliło się ku upadkowi. Sytuację pogarszały ciągłe utarczki z „Katolikiem”, w których to bracia Przyniczyńscy byli stroną atakującą. Chodziło w tym wszystkim o powiększenie wpływów wśród ludności polskiej Górnego Śląska. Za tę postawę byli krytykowani przez rozliczne gazety z Królestwa i oskarżani o rozbijanie jedności obozu polskiego.


Sytuacja zaczęła się zmieniać po 1878 roku, gdy pojawiła się szansa likwidacji kulturkampfu i ustaw wyjątkowych. Centrum wyraźnie zmniejszyło zaciekłość w walce o prawa języka polskiego ograniczając się do zachowań czysto formalnych. Artykuły „Gazety” zaczynały więc siłą rzeczy coraz bardziej razić, mimo że oficjalnie redaktorzy ciągle uważali się za ludzi o poglądach procentrowych. Franciszek Przyniczyński, w przeciwieństwie do Karola Miarki wykazywał brak intuicji politycznej. Nie potrafił dostosować się do zmieniającej się sytuacji politycznej. Nie miał też takich zdolności redaktorskich, jak naczelny „Katolika” i sprawę z tego zdawało sobie też środowisko Centrum, licząc się bardziej i pokładając większe nadzieje w piśmie Miarki. Także i nakład mówił swoje. W 1879 roku „Gazeta” ukazywała się w liczbie 3000 egzemplarzy, „Katolik” – 8000. Warto zauważyć, że „Katolik” osiągnął nakład prawie dwukrotnie większy od flagowego organu partii Centrum – „Schlesische Volkszeitung”. Zaś liczba czytelników  „Gazety” regularnie malała – w 1880 roku wynosiła już tylko 349 osób. Nietrudno zauważyć, że pismo chyliło się ku upadkowi. Sytuację pogarszały ciągłe utarczki z „Katolikiem”, w których to bracia Przyniczyńscy byli stroną atakującą. Chodziło w tym wszystkim o powiększenie wpływów wśród ludności polskiej Górnego Śląska. Za tą postawę byli krytykowani przez rozliczne gazety z Królestwa i oskarżani o rozbijanie jedności obozu polskiego.
Rywalizacja Przyniczyńskiego z Miarką przebiegała też na polu gospodarczym. Obaj chcieli pomagać ludności polskiej w walce z wyzyskiem i konkurencją niemiecką, nie potrafili jednak działać razem. Ich inicjatywy gospodarcze miały na celu pozyskiwanie dla siebie poparcia społecznego, np. tworzyli konkurencyjne organizacje pomagające w walce z głodem po klęsce nieurodzaju.


Rywalizacja Przyniczyńskiego z Miarką odbywała się też na polu gospodarczym. Obaj chcieli pomagać ludności polskiej w walce z wyzyskiem i konkurencją niemiecką, nie potrafili jednak działać razem. Ich inicjatywy gospodarcze miały na celu pozyskiwanie dla siebie poparcia społecznego, np. tworzyli konkurencyjne organizacje pomagające w walce z głodem po klęsce nieurodzaju.
Aby uchronić swoje wydawnictwo przed ostatecznym upadkiem, bracia zwracali się do rozlicznych środowisk w każdym z trzech zaborów o materialne i polityczne wsparcie. Nie były to tylko narodowe koła polskie, ale też i śląskie duchowieństwo, przede wszystkim o poglądach centrowych. Pokazuje to korespondencja Franciszka Przyniczyńskiego z księciem biskupem wrocławskim Heinrichem Forsterem. Z reguły były to próby bezowocne, gdyż każda ewentualna pomoc „Gazecie” byłaby odczytana jako działanie na niekorzyść „Katolika”. Między innymi z tego powodu Przyniczyńscy kategorycznie zerwali ze środowiskiem Centrum, mając do tego obiecaną pomoc ze strony działaczy poznańskich. Nie wiadomo na jakich zasadach odbywała się ta pomoc. „Gazeta Górnośląska” upadła w 1886 roku. Bracia jednak nie poddali się. Zaczęli wydawać „Opiekuna Katolickiego”, który wychodził dwa razy w tygodniu; najpierw w Bytomiu, potem w Gliwicach.


Aby uchronić swoje wydawnictwo przed ostatecznym upadkiem, bracia zwracali się do rozlicznych środowisk w każdym z trzech zaborów o materialne i polityczne wsparcie, nie tylko do narodowych kół polskich, ale też do śląskiego duchowieństwa, przede wszystkim tego o poglądach centrowych. Wskazuje na to korespondencja Franciszka Przyniczyńskiego z księciem biskupem wrocławskim Heinrichem Forsterem. Z reguły były to próby bezowocne, gdyż każda ewentualna pomoc „Gazecie” byłaby odczytywana jako działanie na niekorzyść „Katolika”. Między innymi z tego powodu Przyniczyńscy kategorycznie zerwali ze środowiskiem Centrum, mając do tego obiecaną pomoc od działaczy poznańskich. Nie wiadomo, na jakiej zasadzie odbyła się ta pomoc. „Gazeta Górnośląska” upadła w 1886 roku. Bracia jednak nie poddali się. Zaczęli wydawać „Opiekuna Katolickiego”, który wychodził dwa razy w tygodniu, najpierw w Bytomiu, potem w Gliwicach.
Ksiądz Przyniczyński zajmował się nie tylko wydawaniem czasopism. Już w 1877 roku opublikował '' Zasady wiary św. rzymsko-katolickiej w obrazkach, czyli katechizm obrazkowy''. Poza tym wydał nietypowy zbiór pt. '' Piosenki zabawne''; zbiór świeckich piosenek, który był wyrazem zainteresowań etnograficznych księdza. Zbiór ten zawierał m.in. utwory ściśle współpracującego z braćmi Przyniczyńskimi Juliusza Ligonia, takie jak: '' Śpiew górników'', '' Krakowiak kowalski'', '' Na obchód majówki'', '' Na rocznicę kółka'', '' Na pożegnanie''. F.Przyniczyński wraz z bratem w każdą niedzielę wybierał się do różnych wiosek, czasem i w najdalsze krańce Górnego Śląska. Zwoływali tam zgromadzenia ludowe, po to aby omawiać sprawy samoobrony narodowej i problemy ekonomiczne trapiące mieszkańców.


Ksiądz Przyniczyński zajmował się nie tylko wydawnictwem czasopism. Już w 1877 roku opublikował „Zasady wiary św. rzymsko-katolickiej w obrazkach, czyli katechizm obrazkowy. Poza tym wydał nietypowy zbiór pt. "Piosenki zabawne”, zbiór świeckich piosenek, który był wyrazem zainteresowań etnograficznych księdza. Zbiór ten zawierał między innymi utwory ściśle współpracującego z braćmi Przyniczyńskimi Juliusza Ligonia, takie jak: „Śpiew górników”, „Krakowiak kowalski”, „Na obchód majówki”, „Na rocznicę kółka”, „Na pożegnanie”. Wraz z bratem w każdą niedzielę wybierali się do różnych wiosek, czasem i w najdalsze krańce Górnego Śląska., Zwoływali zgromadzenia ludowe w celu omawiania spraw samoobrony narodowej i problemów ekonomicznych trapiących mieszkańców.
Sam Stanisław zwołał w Strzelcach zgromadzenie kobiet, które przyjęło nazwę „Związek Polskich Matek Chrześcijańskich”. Zgromadził ok. 2000 członkiń. Celem związku było propagowanie domowego wychowywanie dzieci oraz pomoc teoretyczna w trudach związanych z prowadzeniem gospodarstwa domowego.


Sam Stanisław zwołał w Strzelcach zgromadzenie kobiet, które przyjęło nazwę „Związek polskich matek chrześcijańskich”. Zgromadził ok. 2000 członkiń i miał na celu propagować domowe wychowywanie dzieci i pomoc teoretyczną w trudach związanych z prowadzeniem gospodarstwa domowego.
W 1889 roku Franciszek Przyniczyński założył Towarzystwo Katolickich Robotników dla Gliwic i okolicy, jako swoistą alternatywę dla związków socjalistycznych. Trzy lata później został jego przewodniczącym. Nalegał na wychowywanie domowe w duchu katolickim i narodowym, o czytanie i pisanie w języku ojczystym.


W 1889 roku Franciszek Przyniczyński założył Towarzystwo Katolickich Robotników dla Gliwic i okolicy, jako swoistą alternatywę dla związków socjalistycznych. Trzy lata później został jego przewodniczącym. Naciskał na wychowywanie domowe w duchu katolickim i narodowym, o czytanie i pisanie w języku ojczystym.
Swą bogatą działalność kulturalną, oświatową, narodową zmuszony był zakończyć w 1894 roku. Został uznany przez władze za niebezpiecznego działacza, którego nie da się zreformować. Zmuszono go do przeniesienia się w inne miejsce. Na polecenie [[Kopp Georg |kard. Koppa]] trafił do Weissensee pod Berlinem. Przydzielony do parafii katolickiej miał obowiązek wygłaszania kazań cztery razy dziennie; dwa razy w języku polskim, dwa razy w niemieckim. Prócz tego zarządzał całą parafią. 8 lipca 1896 zmarł w wieku 52 lat.
 
Swą bogatą działalność kulturalną, oświatową, narodową zmuszony był zakończyć w 1894 roku. Został uznany przez władze za niebezpiecznego działacza, którego nie da się zreformować. Zmuszono go do przeniesienia się w inne miejsce. Z rozkazu kardynała Koppa trafił do Weissensee pod Berlinem. Przydzielony do parafii katolickiej miał obowiązek wygłaszania kazań cztery razy dziennie, dwa razy w języku polskim, dwa razy w niemieckim. Prócz tego zarządzał całą parafią. 8 lipca 1896 zmarł w wieku 52 lat.


==Bibliografia==
==Bibliografia==
O duszę polską, Wystawa historyczna o działalności duchowieństwa śląskiego w XIX i XX wieku, Katowice 1991, s.112-113; "Studia Śląskie – Seria Nowa", t. XXXII, Opole 1977, s. 321-342; B. Kowalczykówna, Odrodzenie narodowe Górnego Śląska od roku 1821 do roku 1903, Katowice 1937, s. 40-41; Bytomski Słownik Biograficzny, red. J. Drabina, Bytom 2004, s. 213-214. praca zal. Łukasz Krupa
O duszę polską, Wystawa historyczna o działalności duchowieństwa śląskiego w XIX i XX wieku, Katowice 1991, s.112-113; "Studia Śląskie – Seria Nowa", t. XXXII, Opole 1977, s. 321-342; B. Kowalczykówna, Odrodzenie narodowe Górnego Śląska od roku 1821 do roku 1903, Katowice 1937, s. 40-41; Bytomski Słownik Biograficzny, red. J. Drabina, Bytom 2004, s. 213-214.  


{{Noty biograficzne}}
{{Noty biograficzne}}

Wersja z 10:27, 27 lut 2020

Przyniczyński Franciszek Ksawery (1844-1896), dziennikarz, działacz społeczny i narodowy

Urodził się 12 listopada 1844 w Żerkowie w powiecie wrzesińskim w rodzinie Józefa, kamerdynera, oraz Michaliny z Cylińskich. Po studiach teologicznych 4 października 1868 przyjął w Rzymie święcenia kapłańskie. W 1870 roku osiadł w Królewskiej Hucie, gdzie też został wikarym w jednej z parafii. Do dziś nie wiadomo, dlaczego tak właściwie znalazł się na Górnym Śląsku. Podlegał bowiem jurysdykcji arcybiskupa gnieźnieńskiego. W każdym razie osiadł w Królewskiej Hucie, gdzie szybko nawiązał kontakt z działaczem społecznym i publicystą Karolem Miarką. Zaczął współredagować z nim pismo „Katolik”. Od czerwca 1873 roku pełnił funkcję redaktora odpowiedzialnego pisma, gdyż Miarka trafił na jakiś czas do więzienia za przewinienie prasowe. Niedługo potem do więzienia trafił i sam Przyniczyński, a kierownictwo „Katolika” objął ks. lic. Stanisław Radziejewski. Po wyjściu z aresztu Przyniczyński przeprowadził się do Bytomia. Nie zerwał jednak współpracy z Miarką.

W 1874 roku ksiądz Franciszek Przyniczyński założył „Gazetę Górnośląską” stając się jednocześnie jej wydawcą i redaktorem odpowiedzialnym. Pomagał mu brat Stanisław mający doświadczenie w sprawach administracyjnych. To właśnie on w 1879 roku objął funkcję redaktora odpowiedzialnego pisma, a Franciszek pozostał jego wydawcą. Lata 80. XIX wieku okazały się dla pisma kryzysowe. Zaczęło ukazywać się tylko raz w tygodniu, a nie jak dotychczas dwa razy. W tym trudnym okresie redaktorem odpowiedzialnym znowu został Franciszek. Na łamach gazety dominowały wówczas artykuły skierowane przeciwko germanizacji.

Początkowo stosunki „Gazety Górnośląskiej” i „Katolika” były poprawne. Stanowiska polityczne obu środowisk były zbieżne. Zarówno bracia Przyniczyńscy, jak i Miarka występowali w obronie języka polskiego, co z resztą szło w parze z orientacją polityczną śląskiego Centrum. W „Gazecie Górnośląskiej” wyraźniejsze były jednak polskie akcenty narodowe. Ale tego typu wypowiedzi na łamach gazety nie były na tyle wyraźne, by poróżnić braci Przyniczyńskich z centrowcami. Obydwaj byli zresztą cennymi sojusznikami w walce z władzami państwowymi.

Sytuacja zaczęła się zmieniać po 1878 roku, gdy pojawiła się szansa likwidacji Kulturkampfu i ustaw wyjątkowych. Centrum wyraźnie zmniejszyło swoją zaciekłość w walce o ograniczenie praw języka polskiego. Artykuły „Gazety Górnośląskiej” zaczynały więc siłą rzeczy coraz bardziej razić, mimo że oficjalnie redaktorzy ciągle uważali się za ludzi o poglądach procentrowych. Franciszek Przyniczyński, w przeciwieństwie do Karola Miarki wykazywał brak intuicji politycznej, nie potrafiąc dostosować się do zmieniającej się sytuacji. Nie miał też takich zdolności redaktorskich i sprawę z tego zdawało sobie też środowisko Centrum licząc się bardziej i pokładając większe nadzieje w piśmie Miarki. Także i nakład mówił swoje. W 1879 roku „Gazeta” ukazywała się w liczbie 3000 egzemplarzy, „Katolik” - 8000. Warto zauważyć, że „Katolik” osiągnął nakład prawie dwukrotnie większy od flagowego organu partii Centrum - „Schlesische Volkszeitung”. Liczba zaś czytelników „Gazety” regularnie malała. W 1880 roku wynosiła już tylko 349 osób. Nietrudno zauważyć, że pismo chyliło się ku upadkowi. Sytuację pogarszały ciągłe utarczki z „Katolikiem”, w których to bracia Przyniczyńscy byli stroną atakującą. Chodziło w tym wszystkim o powiększenie wpływów wśród ludności polskiej Górnego Śląska. Za tę postawę byli krytykowani przez rozliczne gazety z Królestwa i oskarżani o rozbijanie jedności obozu polskiego.

Rywalizacja Przyniczyńskiego z Miarką przebiegała też na polu gospodarczym. Obaj chcieli pomagać ludności polskiej w walce z wyzyskiem i konkurencją niemiecką, nie potrafili jednak działać razem. Ich inicjatywy gospodarcze miały na celu pozyskiwanie dla siebie poparcia społecznego, np. tworzyli konkurencyjne organizacje pomagające w walce z głodem po klęsce nieurodzaju.

Aby uchronić swoje wydawnictwo przed ostatecznym upadkiem, bracia zwracali się do rozlicznych środowisk w każdym z trzech zaborów o materialne i polityczne wsparcie. Nie były to tylko narodowe koła polskie, ale też i śląskie duchowieństwo, przede wszystkim o poglądach centrowych. Pokazuje to korespondencja Franciszka Przyniczyńskiego z księciem biskupem wrocławskim Heinrichem Forsterem. Z reguły były to próby bezowocne, gdyż każda ewentualna pomoc „Gazecie” byłaby odczytana jako działanie na niekorzyść „Katolika”. Między innymi z tego powodu Przyniczyńscy kategorycznie zerwali ze środowiskiem Centrum, mając do tego obiecaną pomoc ze strony działaczy poznańskich. Nie wiadomo na jakich zasadach odbywała się ta pomoc. „Gazeta Górnośląska” upadła w 1886 roku. Bracia jednak nie poddali się. Zaczęli wydawać „Opiekuna Katolickiego”, który wychodził dwa razy w tygodniu; najpierw w Bytomiu, potem w Gliwicach.

Ksiądz Przyniczyński zajmował się nie tylko wydawaniem czasopism. Już w 1877 roku opublikował Zasady wiary św. rzymsko-katolickiej w obrazkach, czyli katechizm obrazkowy. Poza tym wydał nietypowy zbiór pt. Piosenki zabawne; zbiór świeckich piosenek, który był wyrazem zainteresowań etnograficznych księdza. Zbiór ten zawierał m.in. utwory ściśle współpracującego z braćmi Przyniczyńskimi Juliusza Ligonia, takie jak: Śpiew górników, Krakowiak kowalski, Na obchód majówki, Na rocznicę kółka, Na pożegnanie. F.Przyniczyński wraz z bratem w każdą niedzielę wybierał się do różnych wiosek, czasem i w najdalsze krańce Górnego Śląska. Zwoływali tam zgromadzenia ludowe, po to aby omawiać sprawy samoobrony narodowej i problemy ekonomiczne trapiące mieszkańców.

Sam Stanisław zwołał w Strzelcach zgromadzenie kobiet, które przyjęło nazwę „Związek Polskich Matek Chrześcijańskich”. Zgromadził ok. 2000 członkiń. Celem związku było propagowanie domowego wychowywanie dzieci oraz pomoc teoretyczna w trudach związanych z prowadzeniem gospodarstwa domowego.

W 1889 roku Franciszek Przyniczyński założył Towarzystwo Katolickich Robotników dla Gliwic i okolicy, jako swoistą alternatywę dla związków socjalistycznych. Trzy lata później został jego przewodniczącym. Nalegał na wychowywanie domowe w duchu katolickim i narodowym, o czytanie i pisanie w języku ojczystym.

Swą bogatą działalność kulturalną, oświatową, narodową zmuszony był zakończyć w 1894 roku. Został uznany przez władze za niebezpiecznego działacza, którego nie da się zreformować. Zmuszono go do przeniesienia się w inne miejsce. Na polecenie kard. Koppa trafił do Weissensee pod Berlinem. Przydzielony do parafii katolickiej miał obowiązek wygłaszania kazań cztery razy dziennie; dwa razy w języku polskim, dwa razy w niemieckim. Prócz tego zarządzał całą parafią. 8 lipca 1896 zmarł w wieku 52 lat.

Bibliografia

O duszę polską, Wystawa historyczna o działalności duchowieństwa śląskiego w XIX i XX wieku, Katowice 1991, s.112-113; "Studia Śląskie – Seria Nowa", t. XXXII, Opole 1977, s. 321-342; B. Kowalczykówna, Odrodzenie narodowe Górnego Śląska od roku 1821 do roku 1903, Katowice 1937, s. 40-41; Bytomski Słownik Biograficzny, red. J. Drabina, Bytom 2004, s. 213-214.