Orędzie biskupów hiszpańskich - O wojnie w Hiszpanii z 1937 roku: Różnice pomiędzy wersjami

Z e-ncyklopedia
nowe>Admin
m (1 wersja)
 
(nowe, potrzebna korekta)
Linia 1: Linia 1:
'''Wspólne Orędzie biskupów hiszpańskich do biskupów całego świata'''
==Orędzie biskupów hiszpańskich O wojnie w Hiszpanii z 1937 roku==
''O wojnie w Hiszpanii'' z 1937 r.  
<hr>
Orędzie biskupów hiszpańskich dotyczące wojny w Hiszpanii z 1937 r. już w pierwszych słowach precyzyjnie wskazuje na pozostający przy władzy Front Ludowy, który ponosi moralną i prawną odpowiedzialność za jej wybuch. Istniała szansa na jej zapobiegnięcie, ale zniweczyły ją tchórzostwo, zła wola oraz brak sprawiedliwości, które cechowały rządzących. Władza państwowa narzuciła społeczeństwu kierunek historii całkowicie sprzeczny z naturą ducha narodowego, a zwłaszcza z uczuciami religijnymi, ośmielając się naruszyć fundament sprawiedliwości: prawa przynależne Bogu i sumieniu obywateli. Konstytucja i ustawy świeckie były wyzwaniem rzuconym sumieniu narodowemu. Były zniewagą oraz obelgą wobec narodu hiszpańskiego. Parlament opierał się na bezprawiu od samego początku, a kłamstwo było tlenem systemu politycznego zaprowadzonego przez lewicę. Podczas wyborów z lutego 1936 r. sfałszowano wolę narodu, uciekając się do oszustwa politycznego- w ten sposób zasady ustroju wolności demokratycznej zostały podeptane. Słabły nieuchronnie siły krajowych urządzeń obrony społecznej, a Rosja sowiecka wzmogła działalność swojej agentury na terenie Hiszpanii doprowadzając do stopniowego rozkładu więzi międzyludzkich i destabilizacji życia społecznego. Poprzez oddziaływanie treści sztuk teatralnych i filmów propagandowych stosowano podstępną wojnę psychologiczną, której ostrze wymierzone było w tradycyjne wartości narodowe i religijne. Miała ona także przygotować obywateli Hiszpanii na ogólnokrajowy przewrót społeczny w duchu komunistycznym. Hiszpania, w której siła materialna była w służbie bezbożnictwa i zdrady interesów własnego państwa, stała się narzędziem w rękach obcych mocarstw. W anarchię popadły te części kraju, w których rewolucja marksistowska rozwinęła się bez oporu ze strony obywateli. Skutkowało to profanacją i masowym niszczeniem obiektów sakralnych, oraz pospolitymi przestępstwami, których szczególnie antychrześcijański charakter dał się odczuć w Asturii i Katalonii. Biskupi odwołują się do nauki św. Tomasza o użyciu siły w dozwolonej obronie. Po wyczerpaniu wszystkich środków legalnych pozostała tylko droga siły, aby obronić kraj przed bolszewizmem. Pięć lat nieprzerwanych zniewag, wyrządzanych obywatelom hiszpańskim dało im klarowny obraz sytuacji w kraju. Biskupi punktują także niewiedzę i dyletanctwo zagranicznej prasy w kwestii "zbuntowania" się Franco (krzywdzące założenie poddaństwa społecznego wobec rządów Frontu Ludowego z pominięciem zasady suwerenności narodu). Gdyby ruch obywatelsko-wojskowy wsparty przez kler katolicki i najwybitniejszych przedstawicieli prawicy obejmujący wielką część kraju nie zapobiegł rozprzestrzeniającej się zarazie czerwonego bakcyla, nastąpiłaby sowietyzacja przemysłu i zaprowadzenie przemocą komunizmu. Wybrano drogę tytanicznego wysiłku aby odrzucić tego strasznego przeciwnika i ocalić podstawowe zasady życia społecznego oraz charakter narodowy. W duszy narodu dojrzewał także bunt na podłożu religijnym. Tłumnie pod sztandary powstania antykomunistycznego przybywali ochotnicy, często prości ludzie o profilu ideowym, który nie pozwalał im na kolaborację z Rosją sowiecką. Siły obywatelsko-wojskowe starły się od pierwszego dnia nie tyle z armią rządową, ile z rozpętaną furią milicji ludowych i przyłączonych do nich anarchistów, które, licząc co najmniej na bierność rządu, weszły w oficjalne formacje wojskowe, korzystały nie tylko z nielegalnie posiadanego uzbrojenia, ale także z państwowych składnic wojskowych i jak lawina spadły na wszystko, co stanowi podporę społeczeństwa. Rosja "wszczepiła się" w armię rządową, wślizgnęła się do jej sztabu, pozostawiając rządowi Frontu Ludowego pozory władzy. Okrutny spór rozdzielonego narodu: z jednej strony dążności duchowe u powstańców, zamierzających bronić ładu i pokoju społecznego, tradycyjnej cywilizacji, ojczyzny i w sposób widoczny u wielkiej części także religii; z drugiej strony dążenia materialistyczne, komunistyczne albo anarchistyczne, usiłujące starą cywilizację hiszpańską z wszystkimi jej składnikami zastąpić przez nową antycywilizację sowiecką. Walka poruszająca cały naród, przybrała z czasem charakter międzynarodowy: internacjonalistyczny komunizm pospieszył na ziemię hiszpańską z pomocą dla marksistowskiej armii, podobnie pod wpływem ideowych sympatii zaczęto z zagranicy wspierać tradycyjną Hiszpanię bronią i żołnierzami. Powstanie obywatelsko-wojskowe było początkowo ruchem narodowym, pragnącym obronić podstawowe zasady każdego cywilizowanego społeczeństwa; w dalszym rozwoju wypadków przeciwstawiło się ono anarchii, sprzymierzonej z siłami rządu. Istniał poważny wysiłek celem zachowania starego ducha hiszpańskiego i chrześcijańskiego. Powstanie obywatelsko-wojskowe wyrasta w świadomości narodowej z dwóch korzeni: z patriotyzmu i z uczuć religijnych.
[ ....] Twierdzimy nasamprzód, że wojna wybuchła skutkiem nieprzezorności i błędów, albo nawet złej woli czy tchórzostwa tych, którzy mogli jej zapobiec, gdyby sprawiedliwie narodem rządzili.  


Pomińmy inne przyczyny mniejszego znaczenia: to prawodawcy z r. 1931, a potem państwowa władza wykonawcza nadała raptownie naszej historii kierunek, całkowicie sprzeczny z naturą i potrzebami ducha narodowego, a zwłaszcza z uczuciami religijnymi przeważającymi w kraju. Konstytucja i ustawy świeckie płynące z jej ducha, były gwałtownym i nieustannym wyzwaniem, rzuconym sumieniu narodowemu. Nieuznawanie praw Bożych i prześladowanie Kościoła osłabiło na drodze legalnej społeczeństwo w samej istocie jego życia tj. w religii. Naród hiszpański, który w swej większości zachował żywą wiarę swych przodków, znosił z podziwu godną cierpliwością wszelkie zniewagi przez niecne ustawy jego sumieniu wyrządzane, ale zuchwalstwo rządzących zasiało w jego duszy razem ze zniewagą ziarno oporu i protestu przeciw władzy, ośmielającej się naruszyć samą podstawę sprawiedliwości: prawa przynależne Bogu i sumieniu obywateli.
Oceniając w sposób ogólny ekscesy rewolucji komunistycznej w Hiszpanii, można stwierdzić, że nie ma w historii narodów zachodnich drugiego objawu takiego zbiorowego barbarzyństwa, takiego nagromadzenia zamachów na podstawowe prawa Boga, społeczeństwa i osoby ludzkiej (i to w niewielu tygodniach). Rewolucja ta była z istoty swej "antyhiszpańska". Dzieło zniszczenia dokonało się przy okrzykach: "Niech żyje Rosja", pod osłoną międzynarodowego sztandaru komunistycznego. 
== Bibliografia==
Orędzie biskupów hiszpańskich - O wojnie w Hiszpanii z 1937 roku, [w:] [http://www.silesia.edu.pl/slask/index.php?title=Źródła];  W. Brodzikowski, J. Łoskoczyński, Franco- generał wielkiej misji. Warszawa 1999; M. J. Chodakiewicz, Była sobie Hiszpania, [w:] „Najwyższy Czas”, nr 35-36/2010, 4 IX 2010, tenże, Sowiecka Hiszpania, [w]: „Arcana”, nr 4-5/2002, VII-X 2002.


W tym samym czasie w licznych i ważnych okolicznościach rząd odstępował władzę motłochowi. Spalenie świątyń w Madrycie i na prowincji w maju 1931 r., rozruchy w październiku 1934 r., szczególnie w Katalonii i Asturii, gdzie anarchia panowała dwa tygodnie; burzliwy okres trwający od lutego do lipca 1936 r., kiedy to zburzono albo sprofanowano 411 kościołów i popełniono około 3.000 ciężkich występków politycznych i społecznych, zapowiadało całkowity upadek autorytetu władzy, która często ustępowała wobec tajnych związków, kontrolujących jej działalność.
[[Kategoria:Encykliki i orędzia]]
 
Polityczny nasz ustrój wolności demokratycznej zachwiał się przez dowolne postępowanie władzy państwowej oraz przez koalicję rządową; sfałszowano wolę ludu, uciekając się do oszustwa politycznego w ten sposób, że przy wyborach do parlamentu z lutego 1936 r. prawica otrzymała 118 posłów mniej niż Front Ludowy, chociaż miała pół miliona więcej głosów, niż lewica; stało się tak, ponieważ unieważniono samowolnie głosy całych prowincji. Tak więc parlament opierał się na bezprawiu od samych początków.
 
Skutkiem rozluźnienia węzłów społecznych lud nasz ulegał rozkładowi, a gospodarstwo krajowe doszło do całkowitego wyczerpania; bez żadnego rozumnego powodu gasł rytm pracy i słabły nieuchronnie siły krajowych urządzeń obrony społecznej; wówczas to potężny naród, Rosja, oddziaływał na tutejszych komunistów za pośrednictwem teatru i kina, przez swoje egzotyczne zwyczaje i hasła, opanowywał umysły i dawał korzyści materialne, a tym samym przygotowywał lud na wybuch rewolucji, której datę można było oznaczyć prawie z całą dokładnością. (...)
 
Być może, Czcigodni Bracia, że wyliczanie tych faktów, wydaje się wam niegodne orędzia biskupiego. Mimo to woleliśmy je podać, zamiast powoływać się na argumenty prawa politycznego, które by usprawiedliwiły obronny ruch narodowy. Hiszpania bez Boga, który musi być u podstaw i na szczytach życia społecznego i bez autorytetu, który sam jeden tworzy ład i zachowuje prawo cywilne, Hiszpania, w której siła materialna była w służbie bezbożnictwa i niesumienności, w rękach potężnych agentów międzynarodowych, taka Hiszpania musiała się staczać ku anarchii, która jest przeciwieństwem dobra publicznego, sprawiedliwości i ładu społecznego. W taką anarchię popadły te części Hiszpanii, w których rewolucja marksistowska rozwinęła się bez przeszkody.
 
Takie są fakty. Porównajcie je z nauką św. Tomasza, o użyciu siły w dozwolonej obronie i bądźcie sędziami. Nikt nie może zaprzeczyć, że w chwili wybuchu konfliktu samo istnienie dobra publicznego - religii, sprawiedliwości i pokoju - było zagrożone i że ogół autorytetów społecznych i ludzi przezornych, stanowiących naród w naturalnej jego organizacji i w najlepszych jego elementach, uznawał niebezpieczeństwo publiczne. Co do trzeciego warunku wymaganego przez Doktora Anielskiego, tj. co do przekonania ludzi przezornych o prawdopodobieństwie zwycięstwa, to sąd pozostawiamy historii; jak dotychczas, przebieg wydarzeń mu się nie sprzeciwia.
 
Odpowiedzmy tu na zarzut, podniesiony w pewnym czasopiśmie zagranicznym, w sprawie zamordowania kapłanów, który można by rozciągnąć na wszystkie ofiary tego ogromnego przewrotu społecznego w Hiszpanii. Można go w ten sposób streścić: gdyby nie wybuchło powstanie, spokój publiczny nie zostałby zachwiany: 'Gdyby Franco nie był się zbuntował, czytamy, setki i tysiące zamordowanych kapłanów byłyby, mimo zbrodni Czerwonych, zachowały życie i pracowały dalej nad dusz zbawieniem'. Na takie twierdzenie nie możemy się zgodzić, ponieważ byliśmy świadkami położenia w Hiszpanii na początku konfliktu. Prawda jest zupełnie inna: dokumenty dowodzą, że w drobiazgowo przygotowanym planie rewolucji marksistowskiej, która byłaby ogarnęła kraj cały, gdyby ruch obywatelsko-wojskowy nie był jej w porę w wielkiej części kraju zapobiegł, wytępienie kleru katolickiego i najwybitniejszych przedstawicieli prawicy było nakazane, tak samo jak sowietyzacja przemysłu i zaprowadzenie komunizmu. Jeszcze w styczniu br. jeden z przywódców anarchistycznych oświadczył publicznie przez radio: 'Trzeba sprawę przedstawić w prawdziwym świetle, a polega ona jedynie na tym, że wojskowi nas ubiegli, przeszkadzając nam w rozpętaniu rewolucji'. Stwierdziliśmy więc niezbicie w tym piśmie, że pięć lat nieprzerwanych zniewag, wyrządzanych obywatelom hiszpańskim w dziedzinie religijnej i społecznej naraziło na niebezpieczeństwo samo istnienie dobra publicznego i wywołało w umysłach ludu hiszpańskiego ogromne napięcie; że w sumieniu narodowym zrodziła się myśl, iż po wyczerpaniu wszystkich środków legalnych pozostała tylko droga siły, aby utrzymać porządek i pokój; że czynniki zagraniczne o władzy rzekomo legalnej zadecydowały obalenie ustroju konstytucyjnego i zaprowadzenie przemocą komunizmu; że na koniec siłą faktów Hiszpanii pozostał tylko ten wybór: albo zginąć pod ostatecznym uderzeniem niszczycielskiego komunizmu, już przygotowanym i postanowionym, jak to się stało w prowincjach, gdzie ruch narodowy nie zwyciężył, albo kosztem tytanicznych wysiłków spróbować, czy nie uda się odrzucić tego strasznego przeciwnika i ocalić podstawowe zasady życia społecznego oraz charakter narodowy.
 
18 lipca ubiegłego roku wybuchło powstanie wojska i zaczęła się wojna, trwająca po dzień dzisiejszy. Ale trzeba w żywej mieć pamięci, że było to nie tylko powstanie wojska. Od samego początku przyłączył się do niego zdrowy lud, garnący się tłumnie pod jego sztandary; dlatego należy je nazwać ruchem obywatelsko-wojskowym; dlatego też ruch ten i rewolucja komunistyczna są to dwa fakty, których nie można od siebie oddzielać, jeżeli się chce należycie ocenić naturę tej wojny. Wybuchając prawie jednocześnie na początku starcia, od samego początku wskazują na głęboki podział na dwie Hiszpanie, które niebawem miały się spotkać na polach bitwy.
 
Więcej jeszcze: powstanie nie wybuchło, zanim jego inicjatorzy nie przestrzegli władzy państwowej, aby środkami legalnymi przeciwstawiła się grożącej rewolucji marksistowskiej. Usiłowanie było daremne i konflikt nastąpił. Siły obywatelsko-wojskowe starły się od pierwszego dnia nie tyle z armią rządową, ile z rozpętaną furią milicji ludowych, które, licząc co najmniej na bierność rządu, weszły w oficjalne formacje wojskowe, korzystały nie tylko z nielegalnie posiadanego uzbrojenia, ale także z państwowych składnic wojskowych i jak lawina spadły na wszystko, co stanowi podporę społeczeństwa.
 
Taki charakter miała reakcja obozu rządowego przeciw powstaniu obywatelsko-wojskowemu. Jest to bezsprzecznie kontratak ze strony żywiołów wiernych rządowi; do tych jednak żywiołów przyłączyli się przede wszystkim anarchiści i wspólnie będą walczyć do końca wojny. Jak powszechnie wiadomo, Rosja 'wszczepiła się' w armię rządową, wślizgnęła się do jej sztabu, a pozostawiając rządowi Frontu Ludowego pozory władzy, całą parą dążyła do wprowadzenia ustroju komunistycznego i do zniszczenia konstytucyjnego porządku. Jeżeli się chce osądzić legalność ruchu narodowego, nie wolno zapominać o interwencji w przeciwnym obozie 'owych anarchistycznych i niekontrolowanych milicji' (według określenia jednego z ministrów rządu madryckiego), które zagarnęły władzę nad narodem.
 
A ponieważ Bóg jest istotnym fundamentem uporządkowanego społeczeństwa - był On tym fundamentem przynajmniej dla narodu hiszpańskiego - dlatego rewolucja komunistyczna, sprzymierzona z armiami rządowymi, była przede wszystkim skierowana przeciw Bogu. Tak się zamykał cykl ustawodawstwa laickiego Konstytucji z 1931 r.: zniszczeniem wszystkiego, co było Boże. Rozumie się, że pomijamy tu osobistą interwencję tych, którzy nie działali świadomie pod tym hasłem; kreślimy tylko ogólną linię rozwoju wydarzeń.
 
Dlatego to w duszy narodu dojrzewał bunt na podłożu religijnym, zwrócony przeciw akcji nihilistycznej i niszczycielskiej 'bezbożnych'. I Hiszpania trwała w podziale na dwa zwalczające się stronnictwa. Każde było magnesem dwóch przeciwnych tendencji bardzo popularnych. Przeciwne sobie siły dzielą naród, gromadząc we wrogich obozach ochotnicze milicje, służbę pomocnicza i poza frontową.
 
Wojna jest więc jakby zbrojnym plebiscytem. Zacięta walka w czasie sesji parlamentarnej w lutym 1936 r., kiedy to krótkowzroczny rząd narodowy przyznał samowolnie siłom rewolucyjnym zwycięstwo, którego przy urnach wyborczych nie osiągnęły, zmieniła oblicze, stała się walka obywatelsko-wojskową. Okrutny spór rozdzielonego narodu: z jednej strony dążności duchowe u powstańców, zamierzających bronić ładu i pokoju społecznego, tradycyjnej cywilizacji, ojczyzny i w sposób widoczny u wielkiej części także religii; z drugiej strony dążenia materialistyczne, powiedzmy marksistowskie, komunistyczne albo anarchistyczne, usiłujące starą cywilizację hiszpańską z wszystkimi jej składnikami zastąpić przez nową 'cywilizację' sowietów rosyjskich.
 
Późniejsze zawikłania wojenne nie zmieniły zasadniczo jej charakteru: międzynarodowy komunizm pospieszył na ziemię hiszpańską z pomocą dla marksistowskiej armii i marksistowskiego ludu; podobnie pod wpływem naturalnych sympatii i rozważań o charakterze międzynarodowym zaczęto z zagranicy wspierać tradycyjną Hiszpanię bronią i żołnierzami. Ale ośrodki narodowe pozostają niezmienione, chociaż walka poruszająca cały naród, przybrała z czasem charakter międzynarodowy.
 
Dlatego to bystrzy obserwatorzy tej wojny mogli napisać takie słowa: 'Jest to wyścig szybkości między bolszewizmem a cywilizacją chrześcijańską'. 'Nowy i może decydujący okres w walce między Rewolucją i Porządkiem'. 'Walka międzynarodowa na pola bitwy jednego narodu; komunizm stacza na Półwyspie straszną bitwę, od której zależy los Europy'.
 
Nakreśliliśmy tu tylko szkic historyczny, pozwalający na stwierdzenie, że powstanie obywatelsko-wojskowe było początkowo ruchem narodowym, pragnącym obronić podstawowe zasady każdego cywilizowanego społeczeństwa; w dalszym rozwoju wypadków przeciwstawiło się ono anarchii, sprzymierzonej z siłami rządu, który nie umiał ani nie chciał powstrzymać tych zakusów. Z tego stwierdzenia można wysunąć następujące cztery wnioski:
 
Po pierwsze: Chociaż Kościół, wielki miłośnik pokoju, nie zamierzał tej wojny wywołać ani z nią współdziałać, jednak nie mógł wobec niej pozostać obojętnym; przemawiało przeciw temu wszystko: nauka i duch jego, instynkt samozachowawczy i doświadczenie nabyte w Rosji. Z jednej strony usuwano Boga, którego dzieło Kościół ma w świecie urzeczywistniać, i wyrządzono mu w jego osobach, dobrach i prawach niezmierne krzywdy, jakich zapewne żadna instytucja w historii nie doświadczyła: z drugiej strony, mimo pewnych niedoskonałości, związanych z naturą ludzką, istniał poważny wysiłek celem zachowania starego ducha hiszpańskiego i chrześcijańskiego.
 
Po drugie: Mimo to Kościół nie solidaryzował się z czynami, dążeniami i zamiarami, które by dziś albo później mogły zniekształcić szlachetny charakter ruchu narodowego w jego źródłach, przejawach i celach.
 
Po trzecie: Twierdzimy, że powstanie obywatelsko-wojskowe wyrasta w świadomości narodowej z dwóch korzeni: z patriotyzmu, który widział w nim jedyny sposób do przebudzenia Hiszpanii i do uniknięcia ostatecznej zguby i z uczucia religijnego, które uważa powstanie za siłę zdolną do pokonania wrogów Boga, i za gwarancję zacytowania wiary i praktyk religijnych.
 
Po czwarte: W tej chwili istnieje dla Hiszpanii tylko jedna nadzieja odzyskania sprawiedliwości i pokoju oraz niezależnych od nich dóbr, mianowicie tryumf ruchu narodowego.
 
Dzisiaj może więcej jeszcze, niż na początku wojny, ponieważ strona przeciwna mimo wszystkie wysiłki jej przywódców nie daje żadnej gwarancji stałości politycznej i społecznej.
 
Ponieważ rewolucja komunistyczna doszła do skutku, godzi się określić jej charakter. Ograniczymy się do następujących stwierdzeń, opartych na znajomości faktów ściśle ustalonych; niektóre z nich są udowodnione na podstawie opisów i pism, które mamy przed oczami. Uważamy, że trudno znaleźć fakty lepiej udowodnione, niż te, które pochodzą z prowincji oswobodzonych spod władzy komunistów. Pod panowaniem armii komunistycznej pozostaje jeszcze częściowo albo w całości kilka prowincji: istnieje bardzo mało informacji o zbrodniach tam popełnianych, o ich liczbie i rodzaju.
 
Oceniając w sposób ogólny ekscesy rewolucji komunistycznej w Hiszpanii, można stwierdzić, że nie ma w historii narodów zachodnich drugiego objawu takiego zbiorowego barbarzyństwa, takiego nagromadzenia zamachów na podstawowe prawa Boga, społeczeństwa i osoby ludzkiej (i to w niewielu tygodniach). Byłoby trudno odszukać w dziejach ludzkich taką epokę albo taki naród, który by przedstawiał obraz tak strasznego rozwydrzenia. Nie zamierzamy podać tu żadnych uwag charakteru psychologicznego ani społecznego, wymagałoby to osobnej rozprawy. Ta rewolucja anarchistyczna jest "wyjątkowa w historii".
 
Należy dodać, że rzeź ofiar i niszczenie rzeczy było przez rewolucję komunistyczną "zamierzone naprzód". Krótko przed rewoltą przybyło z Rosji 79 agitatorów specjalistów. Komisja Narodowa Zjednoczenia Marksistów nakazała w owym czasie utworzenie we wszystkich miastach milicji rewolucyjnych. Niszczenie świątyń albo co najmniej sprzętu kościelnego było systematyczne i seryjne. W ciągu jednego miesiąca doszło do tego, że żaden kościół nie mógł już służyć kultowi.
 
Począwszy od r. 1931 Liga Bezbożników miała w swym programie tak ujęty artykuł: "Plebiscyt, na jakie cele należy przeznaczyć kościoły i domy parafialne"; a jeden z komitetów prowincjonalnych nakazywał: "Miejsce albo miejsca poświęcone dotąd kultowi obróci się na magazyny zbiorowe, targi publiczne, biblioteki ludowe, łaźnie, domy higieny itp., zależnie od potrzeb każdego miasta". Celem zgładzenia znanych osobistości, uważanych za przeciwników rewolucji, ustalono już przedtem "czarne listy". W niektórych figurował na pierwszym miejscu biskup. W sprawie kapłanów oświadczył jeden z przywódców komunistycznych wobec postawy ludu, zamierzającego ocalić proboszcza: "Mamy rozkaz wytępienia całego tego nasienia".
 
Najwymowniejszym dowodem na to, że zupełne zniszczenie świątyń i zgładzenie całkowite kapłanów było z góry postanowione, jest przerażająca cyfra ofiar. Chociaż cyfry nie są jeszcze ustalone, możemy liczbę kościołów zniszczonych albo całkowicie spustoszonych określić na około 20.000. Liczba zamordowanych kapłanów (w diecezjach spustoszonych średnio 40 na 100, w niektórych nawet 80 na stu) wynosi tylko spośród kleru świeckiego w przybliżeniu 6.000. Polowano na nich z psami, ścigano poprzez góry, tropiono zawzięcie, gdzie mogli się ukryć. Mordowano ich bez procesu, często natychmiast, dlatego tylko, że byli kapłanami.
 
Rewolucja ta była niewymownie okrutna. Rzeź przybrała formy straszliwego barbarzyństwa. Wymienia się ponad 300.000 ofiar spośród świeckich, których zamordowano jedynie z powodu ich przekonań politycznych, a szczególnie religijnych: w ciągu pierwszych trzech miesięcy stracono w samym Madrycie przeszło 22.000 osób. Nie ma prawie wsi, gdzie by nie wytępiono najbardziej znanych prawicowców. Co do "formy": nie było ani oskarżenia, ani dowodów, najczęściej nawet ani procesu. O karach można powiedzieć co następuje: wielu okrutnie okaleczono, a potem ścięto; innym wyrwano oczy, wycinano język, innych rozcinano, palono, zakopywano żywcem, zarąbywano siekierą. Słowem: stosowano najwymyślniejsze okrucieństwa na sługach Bożych. Z poczucia wstydu i litości nie chcemy wchodzić w szczegóły
 
Rewolucja ta była "nieludzka". Nie uszanowano wstydu kobiety, nawet poświęconej Bogu. Sprofanowano groby i cmentarze. W sławnym klasztorze w Ripoll zniszczono grobowce: pomiędzy nimi znajdował się grobowiec założyciela dynastii katalońskiej Wilfreda i grobowiec odnowiciela sławnego klasztoru, biskupa Morgadesa. W Vich sprofanowano grób wielkiego Balmesa; czytamy, że bawiono się w piłkę czaszką wielkiego biskupa Torras y Bages. W Madrycie i na starym cmentarzu w Huesca otworzono setki grobów, aby obrabować trupy z ich złotych zębów i pierścieni. Pewne formy męczeństwa każą się domyślać zamroczenia rozumu, jeśli nie całkowitego braku wszelkich uczuć ludzkich.
 
Rewolucja ta była "barbarzyńska", gdyż zniweczyła dzieło cywilizacji długich wieków. Zniszczyła tysiące dzieł sztuki, znanych ogólnie. Złupiła i spaliła archiwa, uniemożliwiając badania historyczne i sprawdzanie dowodów prawnych i społecznych. Istnieją setki obrazów pokłutych, rzeźb strzaskanych, cudów architektury zniszczonych na zawsze. Możemy powiedzieć, że skarbiec sztuki, szczególnie religijnej, wzbogacany w ciągu wieków, został w czasie kilku tygodni bezmyślnie zniszczony w okolicach podległych komunistom. Dynamit dokonał w Tarragonie swego dzieła nawet na rzymskim łuku triumfalnym, który nietknięty przetrwał dwadzieścia wieków. Sławne zbiory sztuki katedry toledańskiej, pałacu Liria, muzeum Prado zostały haniebnie ograbione. Liczne biblioteki przepadły. Żadna wojna, żadna inwazja barbarzyńców, żadne rozruchy społeczne nie stworzyły w Hiszpanii w żadnym wieku takiej ruiny. Co prawda nigdy nie rozporządzano w tym celu takimi środkami jak organizacja, oparta na naukowej podstawie w służbie straszliwego dzieła zniszczenia, zwłaszcza przedmiotów religijnych i nowoczesna technika komunikacyjna i niszczycielska, dostępna dla każdego zbrodniarza.
 
Rewolucja ta zdeptała najelementarniejsze zasady "prawa narodów". Wystarczy przypomnieć sobie więzienia w Bilbao, gdzie tłum w nieludzki sposób mordował setki uwięzionych; środki odwetowe, stosowane na zakładnikach strzeżonych na okrętach i w więzieniach, męczonych z powodu niepowodzeń militarnych; masowe rzezie, gdy związanych jeńców koszono karabinami maszynowymi, bombardowanie otwartych wsi, pozbawionych obiektów wojskowych.
 
Rewolucja ta była z istoty swej "antyhiszpańska". Dzieło zniszczenia dokonało się przy okrzykach: "Niech żyje Rosja", pod osłoną międzynarodowego sztandaru komunistycznego.
 
Napisy na murach, wychwalanie cudzoziemców, komendy wojskowe, oddane w ręce dowódców rosyjskich, ograbywanie narodu na korzyść obcych, hymn międzynarodowy komunistów, wszystko to świadczy dostatecznie o nienawiści do ducha narodowego i do uczuć patriotycznych.
 
Ale nadto rewolucja ta była "antychrześcijańska". Sądzimy, że nigdy dotąd w dziejach chrześcijaństwa i w tak niewielu tygodniach nie nastąpił tak szalony wybuch nienawiści przeciw Jezusowi Chrystusowi i jego świętej religii.
 
Spustoszenie tak świętokradcze, że delegat komunistów hiszpańskich wysłany na kongres bezbożników do Moskwy, mógł oświadczyć: "Hiszpania daleko prześcignęła dzieło sowietów, bo Kościół w Hiszpanii został całkowicie zgładzony".
 
Męczenników oblicza się na tysiące; ich świadectwo jest nadzieją dla naszej biednej ojczyzny; może nie znaleźlibyśmy w Martyrologium rzymskim ani jednego rodzaju męczeństwa, którego nie stosowaliby komuniści, nie wyłączając ukrzyżowania, a z drugiej strony nowoczesne wynalazki i maszyny pozwoliły na nowe rodzaje mąk. [...]
 
Piszemy to wam z Hiszpanii [biskupi hiszpańscy], wspominając braci umarłych albo w ojczyźnie nieobecnych, pierwszego lipca 1937 r., w dniu uroczystym Najświętszej Krwi Pana Naszego Jezusa Chrystusa.
 
Źrodło: tłum. bpa Okoniewskiego, Pelplin 1937, nakładem Instytutu Akcji Katolickiej w Pelplinie.
 
[[Kategoria:Wypisy źródłowe|Orędzie]]

Wersja z 17:00, 13 maj 2013

Orędzie biskupów hiszpańskich - O wojnie w Hiszpanii z 1937 roku

Orędzie biskupów hiszpańskich dotyczące wojny w Hiszpanii z 1937 r. już w pierwszych słowach precyzyjnie wskazuje na pozostający przy władzy Front Ludowy, który ponosi moralną i prawną odpowiedzialność za jej wybuch. Istniała szansa na jej zapobiegnięcie, ale zniweczyły ją tchórzostwo, zła wola oraz brak sprawiedliwości, które cechowały rządzących. Władza państwowa narzuciła społeczeństwu kierunek historii całkowicie sprzeczny z naturą ducha narodowego, a zwłaszcza z uczuciami religijnymi, ośmielając się naruszyć fundament sprawiedliwości: prawa przynależne Bogu i sumieniu obywateli. Konstytucja i ustawy świeckie były wyzwaniem rzuconym sumieniu narodowemu. Były zniewagą oraz obelgą wobec narodu hiszpańskiego. Parlament opierał się na bezprawiu od samego początku, a kłamstwo było tlenem systemu politycznego zaprowadzonego przez lewicę. Podczas wyborów z lutego 1936 r. sfałszowano wolę narodu, uciekając się do oszustwa politycznego- w ten sposób zasady ustroju wolności demokratycznej zostały podeptane. Słabły nieuchronnie siły krajowych urządzeń obrony społecznej, a Rosja sowiecka wzmogła działalność swojej agentury na terenie Hiszpanii doprowadzając do stopniowego rozkładu więzi międzyludzkich i destabilizacji życia społecznego. Poprzez oddziaływanie treści sztuk teatralnych i filmów propagandowych stosowano podstępną wojnę psychologiczną, której ostrze wymierzone było w tradycyjne wartości narodowe i religijne. Miała ona także przygotować obywateli Hiszpanii na ogólnokrajowy przewrót społeczny w duchu komunistycznym. Hiszpania, w której siła materialna była w służbie bezbożnictwa i zdrady interesów własnego państwa, stała się narzędziem w rękach obcych mocarstw. W anarchię popadły te części kraju, w których rewolucja marksistowska rozwinęła się bez oporu ze strony obywateli. Skutkowało to profanacją i masowym niszczeniem obiektów sakralnych, oraz pospolitymi przestępstwami, których szczególnie antychrześcijański charakter dał się odczuć w Asturii i Katalonii. Biskupi odwołują się do nauki św. Tomasza o użyciu siły w dozwolonej obronie. Po wyczerpaniu wszystkich środków legalnych pozostała tylko droga siły, aby obronić kraj przed bolszewizmem. Pięć lat nieprzerwanych zniewag, wyrządzanych obywatelom hiszpańskim dało im klarowny obraz sytuacji w kraju. Biskupi punktują także niewiedzę i dyletanctwo zagranicznej prasy w kwestii "zbuntowania" się Franco (krzywdzące założenie poddaństwa społecznego wobec rządów Frontu Ludowego z pominięciem zasady suwerenności narodu). Gdyby ruch obywatelsko-wojskowy wsparty przez kler katolicki i najwybitniejszych przedstawicieli prawicy obejmujący wielką część kraju nie zapobiegł rozprzestrzeniającej się zarazie czerwonego bakcyla, nastąpiłaby sowietyzacja przemysłu i zaprowadzenie przemocą komunizmu. Wybrano drogę tytanicznego wysiłku aby odrzucić tego strasznego przeciwnika i ocalić podstawowe zasady życia społecznego oraz charakter narodowy. W duszy narodu dojrzewał także bunt na podłożu religijnym. Tłumnie pod sztandary powstania antykomunistycznego przybywali ochotnicy, często prości ludzie o profilu ideowym, który nie pozwalał im na kolaborację z Rosją sowiecką. Siły obywatelsko-wojskowe starły się od pierwszego dnia nie tyle z armią rządową, ile z rozpętaną furią milicji ludowych i przyłączonych do nich anarchistów, które, licząc co najmniej na bierność rządu, weszły w oficjalne formacje wojskowe, korzystały nie tylko z nielegalnie posiadanego uzbrojenia, ale także z państwowych składnic wojskowych i jak lawina spadły na wszystko, co stanowi podporę społeczeństwa. Rosja "wszczepiła się" w armię rządową, wślizgnęła się do jej sztabu, pozostawiając rządowi Frontu Ludowego pozory władzy. Okrutny spór rozdzielonego narodu: z jednej strony dążności duchowe u powstańców, zamierzających bronić ładu i pokoju społecznego, tradycyjnej cywilizacji, ojczyzny i w sposób widoczny u wielkiej części także religii; z drugiej strony dążenia materialistyczne, komunistyczne albo anarchistyczne, usiłujące starą cywilizację hiszpańską z wszystkimi jej składnikami zastąpić przez nową antycywilizację sowiecką. Walka poruszająca cały naród, przybrała z czasem charakter międzynarodowy: internacjonalistyczny komunizm pospieszył na ziemię hiszpańską z pomocą dla marksistowskiej armii, podobnie pod wpływem ideowych sympatii zaczęto z zagranicy wspierać tradycyjną Hiszpanię bronią i żołnierzami. Powstanie obywatelsko-wojskowe było początkowo ruchem narodowym, pragnącym obronić podstawowe zasady każdego cywilizowanego społeczeństwa; w dalszym rozwoju wypadków przeciwstawiło się ono anarchii, sprzymierzonej z siłami rządu. Istniał poważny wysiłek celem zachowania starego ducha hiszpańskiego i chrześcijańskiego. Powstanie obywatelsko-wojskowe wyrasta w świadomości narodowej z dwóch korzeni: z patriotyzmu i z uczuć religijnych.

Oceniając w sposób ogólny ekscesy rewolucji komunistycznej w Hiszpanii, można stwierdzić, że nie ma w historii narodów zachodnich drugiego objawu takiego zbiorowego barbarzyństwa, takiego nagromadzenia zamachów na podstawowe prawa Boga, społeczeństwa i osoby ludzkiej (i to w niewielu tygodniach). Rewolucja ta była z istoty swej "antyhiszpańska". Dzieło zniszczenia dokonało się przy okrzykach: "Niech żyje Rosja", pod osłoną międzynarodowego sztandaru komunistycznego.

Bibliografia

Orędzie biskupów hiszpańskich - O wojnie w Hiszpanii z 1937 roku, [w:] [1]; W. Brodzikowski, J. Łoskoczyński, Franco- generał wielkiej misji. Warszawa 1999; M. J. Chodakiewicz, Była sobie Hiszpania, [w:] „Najwyższy Czas”, nr 35-36/2010, 4 IX 2010, tenże, Sowiecka Hiszpania, [w]: „Arcana”, nr 4-5/2002, VII-X 2002.