Papież Pius IX - encyklika Quanta cura z 8 XII 1864

Z e-ncyklopedia

Pius IX, Encyklika "Quanta Cura" (fragmenty)

[..] Wszystkim, a wam szczególnie, Czcigodni Bracia, doskonale wiadomo, z jaką troską i pasterską czujnością Poprzednicy Nasi, Biskupi Rzymscy, pełniąc zlecony sobie przez samego Chrystusa Pana poprzez osobę Księcia Apostołów, Świętego Piotra, obowiązek i zadanie pasienia baranków i owiec, nie zaprzestali nigdy skrzętnie karmić całej trzody Pana słowem wiary i przekazywać jej zbawienną naukę, a także trzymać jej z dala od zatrutego pastwiska.

My zaś [...] zabraliśmy głos i w wielu wydanych już encyklikach i przemówieniach, wygłoszonych na Konsystorzu, a także w innych listach apostolskich potępiliśmy główne błędy naszych tak bardzo smutnych czasów i pobudziliśmy Waszą pasterską czujność, a także wszystkich najdroższych nam synów Kościoła katolickiego napominaliśmy ustawicznie i zachęcaliśmy, aby wszelkimi sposobami unikali i odwracali się od tej straszliwej zarazy. I zwłaszcza w Naszej pierwszej encyklice, skierowanej do Was 9 listopada 1846 roku, i w dwóch przemówieniach, z których jedno wygłoszone było 9 grudnia 1854 roku, a drugie na Konsystorzu 9 czerwca 1862, potępiliśmy te, rojące się od strasznych błędów, opinie, które szczególnie w tym wieku panują, wyrządzając ogromną szkodę duszom, a także samej społeczności ludzkiej, a które nie tylko Kościołowi katolickiemu, jego zbawiennej nauce i czcigodnym prawom, ale także odwiecznemu prawu naturalnemu, wyrytemu w sercach wszystkich przez Boga i zdrowemu rozsądkowi, ze wszech miar się sprzeciwiają, a z których to fałszywych opinii biorą swój początek niemal wszystkie błędy.

[...] Te fałszywe i przewrotne poglądy winny być tym bardziej potępiane, ponieważ to mają na względzie, by doznał umniejszenia i zgoła unicestwienia ów zbawienny wpływ, który Kościół katolicki z postanowienia i nakazu swego Boskiego Założyciela winien, bez żadnych przeszkód, wywierać aż do skończenia świata, tak na poszczególnych ludzi, jak też na narody, ludy i ich władców, a także ponieważ zmierzają te poglądy do tego, by usunięty został zupełnie związek i wzajemna łączność pomiędzy Władzą Kościelną i Władzą świecką, które dla interesów jednej i drugiej strony zawsze okazywały się korzystne i pożyteczne.

Dobrze bowiem wiecie, Czcigodni Bracia, że w naszych czasach wielu jest takich, co stosując do ludzkiej społeczności przewrotną zasadę tak zwanego naturalizmu ośmielają się głosić, iż najlepsza struktura społeczeństwa i rozwój państwa zgoła wymagają, by ludzka społeczność była kształtowana i zarządzana bez żadnego uwzględnienia religii, jakby ona w ogóle nie istniała, a przynajmniej nie czynią żadnego rozróżnienia między religią prawdziwą a fałszywą. Ponadto nie wahają się twierdzić, wbrew nauce Kościoła i Świętych Ojców, że najlepszą jest taka struktura społeczeństwa, w której władzy państwowej nie przyznaje się obowiązku nakładania ustalonych kar na tych, co występują przeciwko religii katolickiej, z wyjątkiem sytuacji, w których domaga się tego spokój publiczny. Na podstawie tego całkowicie fałszywego pojęcia o władzy w społeczeństwie nie cofają się przed popieraniem owego błędnego poglądu, ze wszech miar zgubnego dla Kościoła katolickiego i narażającego dusze ludzkie na utratę zbawienia, a przez świętej pamięci Grzegorza XVI, Naszego Poprzednika, nazwanego szalonym pomysłem, a mianowicie, że ‘’’wolność sumienia i kultu jest własnym prawem każdego człowieka, które powinno być ogłoszone i sformułowane w ustawie w każdym właściwie ukonstytuowanym społeczeństwie. A nadto że obywatele mają prawo do wolności w każdej dziedzinie życia, które nie może być ograniczane przez jakąkolwiek władzę, czy to świecką czy to kościelną’’’. Dzięki temu prawu mogą oni swoje poglądy jawnie i publicznie głosić, zarówno poprzez ustne wypowiedzi jak też za pośrednictwem publikacji, czy w jakikolwiek inny sposób. Tak zaś nierozważnie twierdząc, nie zważają zupełnie na to i nie biorą wcale pod uwagę tego, że głoszą "swobodę zatracenia" i że, jeśliby zawsze wolno było bez ograniczeń wygłaszać ludzkie opinie, to nigdy nie zabraknie takich, którzy ośmielą się sprzeciwiać prawdzie i ufać w słowa ludzkiej mądrości, podczas gdy z samej nauki Pana Naszego Jezusa Chrystusa wiara i mądrość chrześcijańska winna wywnioskować, jak należy unikać tej, ze wszech miar szkodliwej, próżności.

A ponieważ tam, gdzie przez społeczność obywateli usunięta została religia i odrzucona nauka o Bożym Objawieniu i jego powaga, również i samo autentyczne pojęcie sprawiedliwości i ludzkiego prawa traci na jasności i zanika, a na miejsce prawdziwej sprawiedliwości i słusznego prawa wkracza siła fizyczna. Jest zrozumiałe, dlaczego niektórzy, gardząc najbardziej oczywistymi zasadami zdrowego rozsądku i odrzucając je, ośmielają się donośnym głosem twierdzić, że wola ludu wyrażona, jak mówią, przez opinię publiczną, bądź w jakikolwiek inny sposób, stanowi najwyższe prawo nie podlegające jakiemukolwiek prawu Bożemu czy ludzkiemu. A w odniesieniu do struktury politycznej fakty dokonane przez to samo, że zostały dokonane, nabywają mocy prawa. A któż nie widzi i nie zdaje sobie sprawy, że społeczność ludzka pozbawiona więzów religii i prawdziwej sprawiedliwości zaiste nie będzie mieć żadnego innego celu, jak tylko zdobywanie i gromadzenie bogactw, i w swoich poczynaniach nie będzie się kierować żadnymi innymi zasadami jak tylko nieokiełznaną żądzą swych własnych przyjemności i własnych korzyści? Z tego względu ludzie zioną straszną nienawiścią do zgromadzeń zakonnych, choć są one tak bardzo zasłużone dla chrześcijaństwa, dla spraw państwa i kultury. Ludzie ci niedorzecznie utrzymują, że nie istnieje żadna uzasadniona racja ich egzystencji, a w ten sposób popierają wymysły heretyków. Albowiem, jak z całą mądrością nauczał Poprzednik Nasz, świętej pamięci Pius VI, "Zniesienie zakonów godzi w stan, który publicznie ślubuje dochowanie rad ewangelicznych. Godzi w sposób życia polecony przez Kościół, jako zgodny z nauką Apostołów, godzi w samych znakomitych Fundatorów, którzy doznają od nas czci na ołtarzach, a oni to właśnie natchnieni przez Boga założyli owe zgromadzenia". Bezbożnie także głoszą, że obywatelom i Kościołowi należy odebrać możność pełnienia uczynków miłosierdzia w postaci czynienia darowizn dla okazania chrześcijańskiej miłości bliźniego oraz należy znieść prawo, na mocy którego w określonych dniach istnieje zakaz pełnienia prac służebnych ze względu na oddawanie czci Bogu. Podają zaś ze wszech miar fałszywy tego powód jakoby wspomniana możność i wymienione prawo stały w całkowitej sprzeczności z zasadami ekonomiki państwa. Nie zadowalając się usunięciem religii z życia społeczeństwa, chcą także tę religię usunąć z życia samej rodziny. Głosząc bowiem i rozpowszechniając nader zgubne teorie komunizmu i socjalizmu twierdzą, że "społeczność domowa, czyli rodzina, całą zasadę swego istnienia czerpie jedynie z prawa cywilnego, a zatem tylko z prawa cywilnego wypływają i od niego zależą wszelkie prawa rodziców w stosunku do dzieci, a przede wszystkim prawo do troski o wychowanie i wykształcenie". Poprzez te bezbożne opinie i knowania tak bardzo podstępni ci ludzie zmierzają do tego, by zbawienna nauka Kościoła katolickiego i jego wpływ na wychowanie i wykształcenie młodzieży był całkowicie wyeliminowany, a młode i podatne na wpływy umysły młodzieży skłaniały się ku zgubnym teoriom i ku własnemu nieszczęściu ulegały zepsuciu i deprawacji. Wszyscy bowiem, co usiłowali wstrząsnąć zarówno Kościołem jak i państwem oraz obalić właściwy porządek społeczny, a także znieść wszelkie prawa Boskie i ludzkie, wszystkie swoje niegodziwe plany, starania i zabiegi zwracali zawsze, jak to już wyżej powiedzieliśmy, ku oszukaniu i zdeprawowaniu zwłaszcza nie dość ostrożnej młodzieży i całą swą nadzieję pokładali w doprowadzeniu do jej zepsucia. Dlatego też nie przestają na wszelkie występne sposoby trapić i niepokoić kleru diecezjalnego i zakonnego, dzięki któremu, jak świadczą o tym niezbicie liczne zabytki historyczne, spłynęły na chrześcijaństwo, państwo i kulturę niezliczone dobra, a także twierdzą, że sam kler, "jako będący nieprzyjacielem prawdy, pożytecznej wiedzy i postępu cywilizacji," winien być odsunięty od opieki nad młodzieżą i obowiązku jej wychowania i wykształcenia.

Inni zaś, podnosząc przewrotne i tylekroć już potępione wymysły tych, co chcą nowe zaprowadzać porządki, z niesłychaną bezczelnością ośmielają się poddawać ocenie władzy świeckiej najwyższą władzę Kościoła i tejże Stolicy Apostolskiej, udzieloną jej przez Chrystusa Pana. A także ośmielają się odmawiać wszelkich praw temu Kościołowi i tejże Stolicy względem tego, co się odnosi do zewnętrznego porządku. Nie wstydzą się też zupełnie twierdzić, że "prawa Kościoła nie obowiązują w sumieniu, jak tylko wówczas, gdy zostają ogłoszone przez władzę świecką; akty i dekrety papieskie odnoszące się do religii i Kościoła wymagają potwierdzenia i aprobaty, a przynajmniej zgody władzy świeckiej; konstytucje apostolskie, w których spotykają się z potępieniem tajne stowarzyszenia - czy w nich wymaga się przysięgi w odniesieniu do zachowania sekretu, czy się jej nie wymaga - a ci, co im sprzyjają i je popierają, zostają wyłączeni z Kościoła, nie mają żadnej mocy w tych krajach, w których tego rodzaju stowarzyszenia są tolerowane przez władzę świecką; ekskomunika nałożona przez Sobór Trydencki i Biskupów Rzymskich na tych, co zwracają się przeciw prawom i dobrom Kościoła oraz je zawłaszczają, opiera się na pomieszaniu porządku duchowego, społecznego i politycznego, przynajmniej w odniesieniu do roszczeń do dóbr tego świata; Kościół nie powinien wydawać żadnych rozporządzeń, które mogłyby krępować sumienie wiernych w odniesieniu do korzystania z rzeczy doczesnych; Kościół nie ma uprawnień do wymierzania kar w obrębie porządku doczesnego na tych, co gwałcą jego prawa. Jest zgodne z tym, czego naucza teologia, oraz zasadami prawa publicznego odbierać dobra, które znajdują się w posiadaniu Kościołów, zgromadzeń zakonnych i innych miejsc świętych i przekazywać je władzy świeckiej". Nie wstydzą się też jawnie i publicznie głosić heretyckich twierdzeń i zasad, z których wywodzi się tyle przewrotnych poglądów i błędów. Powtarzają bowiem często, że: "władza Kościoła nie jest oddzielona od władzy świeckiej i od niej niezależna, ani też tego rodzaju rozdziału i niezależności nie można zachować, by przy tym Kościół nie zawłaszczał i nie domagał się dla siebie istotnych praw władzy świeckiej".

Nie możemy ponadto pominąć milczeniem zuchwałości tych, co nie chcąc znieść zdrowej nauki utrzymują, że "można bez narażania się na grzech i bez szkody dla wyznania katolickiego odmówić zgody i posłuszeństwa tym wyrokom i postanowieniom Stolicy Apostolskiej, których przedmiot, według orzeczenia, odnosi się do dobra powszechnego Kościoła i do jego praw oraz nauki, byleby tylko nie naruszało to dogmatów wiary i zasad moralności". Nie ma zaś nikogo, kto by jasno nie widział i całkowicie nie rozumiał jak bardzo to sprzeciwia się katolickiemu dogmatowi o pełnej władzy przyznanej Biskupowi Rzymskiemu od samego Boga Jezusa Chrystusa - władzy pasterskiej oraz władzy rządzenia i kierowania Kościołem.

W tak wielkiej zaś różnorodności występnych opinii My, dobrze pamiętając o Naszym Apostolskim obowiązku i zatroskani o naszą najświętszą religię, a także o zdrową naukę i zbawienie dusz ludzkich nam powierzonych oraz o dobro samej społeczności ludzkiej, postanowiliśmy raz jeszcze głos zabrać w imieniu Stolicy Apostolskiej. A przeto wszystkie i każda z osobna przewrotną opinię i naukę oddzielnie wymieniając w tym Piśmie, Naszą powagą Apostolską je odrzucamy, piętnujemy i potępiamy, a chcemy oraz polecamy, by one przez wszystkich katolickiego Kościoła synów uznane były za odrzucone, napiętnowane i potępione.

Prócz tego doskonale wiecie, Czcigodni Bracia, że w naszych czasach wszyscy nienawidzący sprawiedliwości i prawdy oraz najzaciętsi wrogowie naszej religii, szydząc sobie z ludzi i złośliwie kłamiąc, inne bezbożne rozsiewają nauki za pośrednictwem szkodliwych książek, pism i dzienników kolportowanych po całym świecie. Dobrze też wiecie, że w naszych czasach znajdują się i tacy, co ulegając szatanowi i podburzeni przez niego posuwają się do takiej bezbożności, iż nie wahają się zapierać Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa, a Jego Boskość usiłują z występną zuchwałością zwalczać. W tym miejscu musimy Was, Czcigodni Bracia, ze wszech miar zasłużenie chwalić, że nie omieszkaliście podnieść waszego biskupiego głosu przeciwko tak wielkiej bezbożności, a czyniliście to z ogromną gorliwością.

Przeto zwracamy się powtórnie w tym Naszym Piśmie przede wszystkim do Was, co dzieląc z Nami naszą pasterską troskę pośród tych największych naszych utrapień jesteście Nam pociechą, radością i otuchą, ze względu na szczególne Wasze uczucia i pobożność, jaką się odznaczacie, i na przedziwną Waszą miłość, wierność i posłuszeństwo, jakie okazujecie Nam i tej to Stolicy Apostolskiej, całkowicie zaś z nami pozostając w zgodzie, usiłujecie wypełniać gorliwie i starannie Wasze biskupie posługiwanie. [...]

Dnia 8 grudnia 1864, Papież Pius IX